Charakterystyczny pomruk dwulitrowego silnika w mini Cooper S to jeden z najpiękniejszych dźwięków na świecie. Ten mały samochodzik ma kilka twarzy – może być łagodny albo nieprzyzwoicie brutalny. Sprawdzicie to sami w lubelskim salonie Mini, w Best Auto. Warto...
Mamy dobrą informację: od kilku tygodni w Lublinie działa salon Mini. Ulokował się oczywiście w „domu rodzinnym”, czyli w salonie BMW Best Auto, przy Metalurgicznej w Lublinie.
Mini to magia. Legenda, która wciąż rozpala wyobraźnię kierowców. Niewielki samochód, wielki duchem – tak najkrócej można określić. Mowa tu o wersji Cooper S, wprawdzie nie najmocniejszej (mocniejszy jest John Cooper Works), ale i tak dysponującej potężną mocą. Dwulitrowy silnik generuje blisko 192 KM mocy i aż 280 Nm. To daje bardzo dobry współczynnik masy do mocy. Mini ma tylko 1175 kg masy własnej.
Minimalizm sportowy
Mini od samego początku kojarzy się z sportem. Te auta od powstania miały geny zdobyte na trasach rajdowych czy torach wyścigowych. Cooper S w prostej linii dziedziczy najlepsze cechy poprzedników.
W środku panuje typowy dla marki minimalizm – duży zegar prędkościomierza oraz „przyklejony”, czytelny obrotomierz. W zasadzie nic więcej nie trzeba. Spora kierownica John Cooper Works (dopłata 440 złotych) doskonale leży w dłoniach. Nie pozostaje nic innego, tylko uruchomić samochód i przełącznikiem kołyskowym, takim jak w rasowych rajdówkach, wybrać tryb jazdy. Wybór jest tylko jeden – sport. Warto dorzucić, że można skorzystać z trybu green i mild.
Dajcie mi drogę
W trybie sport wyostrzają się zmysły kierowcy oraz systemy samochodu. Zawieszenie twardnieje, pedał gazu staje się czuły jak ręce chirurga, a układ wydechowy zmienia się w rycząca bestię, atakując przy redukcjach biegów efektem „pop-cornu”.
Jeszcze tylko chwila na rozgrzanie dwulitrowej bestii pod maską Olej chłodzący turbinę musi dotrzeć do wszystkich zakamarków. Warto też chwilę popracować nad hamulcami. Zimne są trochę „gumowe”.
Po kilku minutach auto rozgrzewa się. Czas rozpuścić te 192 konie. Plac zabaw to kręta, równa droga. Auto przyspiesza w tempie pędzącego roller coastera. Sportowy, 6-biegowy automat bez problemu radzi sobie z ogromną mocą silnika i agresywnym operowaniem gazem. Przerzuca biegi w optymalnym momencie, ciągnąc obroty wysoko, ale nie przesadnie. Cooper nabiera płynnie prędkości, pierwszą setkę osiąga po niespełna 7 sekundach.
Mini Cooper S w Lublinie
Rasowy dźwięk upaja. Niesamowity, a wręcz nieziemsko atrakcyjny, jest charakterystyczny gang silnika, podbity efektem „popcornu”. Ochota jest na więcej, szybciej, ale rozsądek mówi pas. Szkoda, bo ten mały „cooperek” potrafi bardzo dużo, a jego możliwości sięgają aż 233 km/h (dane producenta).
W trybie sport nie jest komfortowo. Nie ma co ukrywać, zawieszenie jest twarde jak kamień. Czuć każdy dołek, ba, ziarnko piachu. Inaczej być nie może, bo owa sztywność generuje świetne sklejenie się z drogą. Cooper zachowuje się jak gokart. Niemal bezpośrednie przełożenie układu kierowniczego, degresywne wspomaganie i nisko położony punkt ciężkości skutkują świetnym trzymaniem się drogi. Mini kocha szybkie zakręty, a błyskawiczna reakcja na gaz pozwala mocą przełamywać siłę odśrodkową. Jazda po krętej drodze to czysta poezja!
Zapytacie ile spala cooper w trybie sport. To zależy od humoru, ale na to nikt nie patrzy. Liczą się doznania, fun z jazdy, a nie złotówki uciekające przez podwójną, centralna rurę wydechową.
Można oszczędniej
Tak, jest tańsza alternatywa jazdy cooperem,. Dwa tryby eco i mild uspokajają samochód i emocje. Nagle robi się leniwie, bardziej miękko, jakby ktoś wlał bromu do zbiornika paliwa. Deska świeci się na zielono. Brakuje tylko ciepłego hipnotycznego głosu, żeby poczuć się jak na sesji terapeutycznej. Bestia ewoluuje w mieszczucha jadącego na zakupy do hipermarketu.
Nie jest tani
Cooper kosztuje nieco ponad 100 tysięcy złotych. Kilka dodatkowych gadżetów podbija cenę do 150 tysięcy złotych. Na liście dodatków może się znaleźć pakiet chili (ponad 13 tysięcy złotych), czyli sportowe dodatki, szybka dwusprzęgłowa, zautomatyzowana skrzynia biegów (ponad 8 tys. złotych), itd... Pieniądze jednak nie są najważniejsze, bo można skonfigurować dogodne finansowanie. Emocji już nie można skonfigurować. A te są gwarantowane...